Dimmuborgir – mroczne zamki Islandii: mapa, parking, dojazd, zwiedzanie, ciekawostki
Lawa czyni cuda
Przyroda lubi zadziwiać. To pierwsze co przyszło mi do głowy, gdy stanąłem na progu wejścia do Dimmuborgir. Powykręcane w dziwne kształty skały, sterczące z ziemi jak jakieś diabelskie kolce, pokrywały ogromną połać ziemi przede mną. Rozpalona do czerwoności i zamieniona w gęstą, mazistą ciecz substancja skalna z samego środka ziemi – potocznie zwana lawą – zastygła tu w jakiś niewytłumaczalny dla mnie sposób. Stworzyła coś na podobieństwo mrocznego miasta, jakby gotowy plener dla filmów fantasy. Lawowe miasto: skalne stożki, ciasne szczeliny, szerokie jamy, skalne urwiska i ucha igielne, małe kryjówki trolli i wysokie na kilkadziesiąt metrów ponure, skalne katedry …
Przybierając najdziwniejsze z możliwych formy, zastygła lawa codziennie wprowadza w osłupienie tysiące turystów, którzy podobnie jak ja przy wejściu zadają sobie to samo pytanie: jak to możliwe?
Wspiąłem się na palce, żeby sięgnąć wzrokiem trochę dalej i zobaczyć gdzie się kończy ta przedziwna kraina. Nie pomogło. Końca nie było widać. Tylko tablica informacyjna, prezentująca przebieg kilku szlaków spacerowych rozwiewała wątpliwości. Można ją obejść dookoła. Nie mieliśmy aż tyle czasu, więc zdecydowaliśmy się na blisko godzinny spacer, który okazał się całkiem satysfakcjonujący.
Na koniec spaceru, gdy udaliśmy się do znajdującego się przy parkingu baru na znakomita zupę tajską, natknęliśmy się na punkt widokowy, który pozwolił nam zobaczyć wszystko z góry.
Z tej perspektywy nazwa Dimmuborgir, która w tłumaczeniu oznacza “mroczne zamki” naprawdę dobrze oddaje charakter skalistego parku.
Ogień i woda
Mimo sporego wysiłku umysłowego niestety nie udało mi się samodzielnie rozwikłać zagadki powstania Dimmuborgir. W ruch poszedł internet i znowu okazało się, że wszystko powstało na styku przeciwności. Dwóch antagonistycznych żywiołów, które ślepy los połączył ze sobą.
W miejscu gdzie dzisiaj spacerowaliśmy około 2300 lat temu najprawdopodobniej było płytkie jezioro. Wtedy nastąpiła erupcja. Z położonej na południe od wulkanu Hverfjall, długiej na 12 kilometrów szczeliny zaczęła wypływać lawa i płynęła na północ, aż do zatoki Skjalfandi. Po drodze znajdowało się wspomniane na wstępie jezioro. Wściekle gorąca lawa w kontakcie z wodami jeziora błyskawicznie doprowadzała do odparowywania wody. Wszystko wrzało i kipiało jednocześnie. Pod warstwą lawy powstawały ogromne bańki z parą. Woda nadal szybko parowała, ciśnienie w bańce rosło, aż rozsadzało pokrywę lawową, uwalniało parę wyrywając przy okazji w górę płynny i częściowo zastygły materiał skalny. Tak powstawały fantazyjne, skalne kształty.
Dramatyczne zmagania wody i ognia trwały, aż erupcja skończyła się, a płynna lawa odpłynęła (dopłynęła aż do oceanu w zatoce Skjalfandi).
Oglądane przez nas dzisiaj słupy, kominy, jaskinie i inne formację skalne to świadectwo i zapis dramatycznych wydarzeń sprzed 2300 lat.
Zwiedzanie
Na terenie Dimmuborgir dostępnych jest kilka szlaków spacerowych. Od najkrótszych mających zaledwie 600 m do nieco dłuższych, przekraczających 2 km. Szlaki łączą się ze sobą i układając odpowiednio spacer, można go wydłużyć nawet do ponad 5 km. Możliwości jest całkiem sporo.
Teren jest płaski i nie wymaga w zasadzie żadnej kondycji. Ścieżki są szerokie i wygodne (są pokryte asfaltem). Miejsce doskonale nadaje się na przyjemny, rodzinny spacer.
Szczegółową mapę szlaków zamieszczam poniżej (jest to wprost zdjęcie tablicy informacyjnej, na którą natkniesz się na miejscu).
Jeżeli nie musisz przejść wszystkich dostępnych tutaj ścieżek, to godzina powinna w zupełności wystarczyć, by zobaczyć większość najciekawszych fragmentów.
Dojazd i parking
Na miejsce dojedziesz wygodną, asfaltową drogą, a tuż przy wejściu na teren Dimmuborgir znajduje się wygodny i bezpłatny parking (współrzędne do nawigacji podaję poniżej).
Tuż obok parkingu znajduje się punkt gastronomiczny, w którym podają naprawdę smaczne jedzenie. Dla nas była to pora obiadowa, więc z przyjemnością skorzystaliśmy.
Parking przy Dimmuborgir, współrzędne GPS:
65°35’29.7″N 16°54’46.5″W
65.591572, -16.912915 – kliknij i wyznacz trasę
Noclegi i hotele w pobliżu pseudokraterów
Dimmuborgir to tylko jedno ciekawych miejsc zlokalizowanych w pobliżu jeziora Myvatn – [klik] (po tym linkiem znajdziesz więcej informacji o innych atrakcjach). Możesz więc potrzebować w noclegu w okolicy. Przygotowany link filtruje noclegi tak, by na szczycie listy prezentowały się te położone najbliżej. Zobacz: noclegi w pobliżu Myvatn – [klik]
Oprócz tego poniżej zamieszczam kilka wybranych propozycji.
Skutustadir Guesthouse – [klik]
Hotel Laxa – [klik]
Dimmuborgir Guesthouse – [klik]
Plan zwiedzania Islandii
Wpis, który właśnie czytasz jest elementem przygotowanego przeze mnie planu zwiedzania Islandii. Najprawdopodobniej wszystko czego potrzebujesz by przygotować się do wyjazdu na Islandię znajdziesz właśnie w tym wpisie. Pogoda, noclegi, wypożyczalnie samochodów, atrakcje turystyczne i mapa wycieczki dookoła Islandii ... wszystko w jednym miejscu: Islandia – mapa i plan zwiedzania, atrakcje turystyczne, wycieczki, najpiękniejsze miejsca - [klik]. Przeczytaj koniecznie!Ważne dla mnie!
Wystaw artykułowi dobrą ocenę (5 gwiazdek mile widziane 😀 )!To nic nie kosztuje, a dla mnie jest bardzo ważne! Blog żyje z odwiedzin i dzięki temu ma szansę się rozwijać. ZRÓB TO proszę i ... z góry dziękuję!
Jeżeli lubisz moje przewodniki z pewnością przyda ci się stworzony przez mnie katalog przewodników - [klik]. Znajdziesz w nim gotowe pomysły na kolejne wyjazdy, opisy innych kierunków turystycznych oraz alfabetyczny spis przewodników podzielony na państwa, miasta, wyspy i regiony geograficzne.
Zamieszczam również link do profilu na Facebook-u - [klik]. Wejdź i naciśnij "Obserwuj", wtedy nie przegapisz nowych, inspirujących wpisów.
No chyba, że wolisz Instagram. Nie jestem demonem mediów społecznościowych, ale zawsze możesz liczyć na coś miłego dla oka na moim instagramowym profilu - [klik]. Profil chętnie przyjmie każdego obserwatora, który nakarmi go swoim polubieniem.
Czytam WSZYSTKIE komentarze (i to wiele razy). Pod każdym z nich mógłbym napisać, że strasznie dziękuję, bo jesteście naprawdę fantastyczni. Często wracam do komentarzy, ponieważ dodają mi motywacji i energii. Dla mnie jest to nieoceniona skarbnica dobrych emocji!
Dziękuję Wam za to tutaj (nie chce zaśmiecać komentarzy powtarzającymi się podziękowaniami). Wiedz, że zostawiając tu dobre słowo robisz dla mnie naprawdę dobrą robotę!
Tworzone przeze mnie treści udostępniam bezpłatnie z zachowaniem praw autorskich, a blog utrzymuje się z reklam i współpracy afiliacyjnej. W treści artykułów będą więc wyświetlane automatyczne reklamy, a niektóre linki są linkami afiliacyjnymi. Nie ma to żadnego wpływu na końcową cenę usługi lub produktu, ale za wyświetlenie reklam lub skorzystanie z niektórych linków mogę otrzymać prowizję. Polecam jedynie usługi i produkty, które uważam za dobre i pomocne. Od początku istnienia bloga nie opublikowałem żadnego artykułu sponsorowanego.
Niektórzy z czytelników, którym zawarte tu informacje bardzo pomogły, pytają mnie czasem jak można wesprzeć blog? Nie prowadzę zbiórek ani programów wsparcia (typu: patronite, zrzutka czy "kup kawę"). Najlepszym sposobem jest korzystanie z linków. Ciebie to nic nie kosztuje, a wsparcie dla bloga generuje się samo.
Pozdrawiam